
Ostatnia szansa Oliwki na walkę z glejakiem.
Oliwka Żołądkowska, 7-letnia dziewczynka z Kuźnicy w maleńkiej główce ma wielkiego glejaka. Dziewczynka, mimo że grozi jej śmiertelne niebezpieczeństwo jest bardzo pogodna i wesoła. Uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Na pierwszy rzut oka trudno zauważyć, że walczy o życie…
Nowotwór zdiagnozowano u niej dwa lata temu. Straszną diagnozę rodzice Oliwki usłyszeli w październiku 2014 roku. Zaczęło się od tego, że krzywo stawiała jedną nóżkę. Bardzo dużo spała i była ciągle spragniona. Wędrówkom po lekarzach nie było końca. Nikt jej rodzicom nawet nie zasugerował, że stan dziewczynki może być bardzo poważny. W końcu po tym, gdy Oliwka spadła ze schodów w przedszkolu , zaczepiwszy się o własne nóżki, trafiła na SOR w Białymstoku. Tam wszystko potoczyło się błyskawicznie. Zrobiono jej tomografię . Badanie wykazało, że miała tak duże wodogłowie, że właściwie mogła umrzeć w każdej chwili. Kilka godzin później jechała już karetką do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. W szpitalu wycięto jej część guza. Tam też jej rodzice usłyszeli, że w główce 5-letniej dziewczynki rośnie glejak i, że Oliwka prędzej czy później straci wzrok.
Po wypisaniu ze szpitala pozostawiono dziewczynkę na 9 miesięcy bez leczenia. Nie zrobiono badań potrzebnych do porównania wielkości glejaka. Pierwszy rezonans po operacji miała dopiero w kwietniu, a kolejny w lipcu. Wtedy okazało się, że glejak rośnie. Natychmiast wdrożono chemię, na którą Oliwkę rodzice przez rok wozili do Warszawy. Niestety, kolejne badania nie przyniosły dobrych wiadomości. Tuż przed Bożym Narodzeniem rodzice Oliwki od lekarza usłyszeli: „Glejak znów urósł”.
Coraz większy guz umiejscowiony na jej nerwach wzrokowych niszczy wzrok dziewczynki z miesiąca na miesiąc coraz bardziej. Oliwka już teraz niewiele widzi i nie ma żadnych rokowań na poprawę. Lekarze rozkładają ręce. Do niedawna utrzymywali, że glejak nie jest złośliwy, jednak teraz podejrzewają, że jest inaczej. Bowiem gdy tylko kończy się chemia, guz powiększa się. Obecnie ma około 4,5 cm na 5,7 cm. Dziewczynka właśnie jest w trakcie kolejnej chemii. Pomimo złych wyników, dzielnie walczy o życie. W Polsce nie ma już ratunku dla Oliwki. Obecnie jedyną i ostatnią nadzieją na uratowanie jej życia jest innowacyjna terapia w Niemczech, w ramach której chemię podaje się wprost do guza. By z niej skorzystać rodzice dziewczynki potrzebują 300 000 zł.
OLIWCE POMAGAMY ROBIĄC PRZELEW:
Fundacja Podlascy Aniołowie
Raiffeisen Polbank: 40 1750 0012 0000 0000 3397 2954
Tytułem: Pomoc dla Oliwki Żołądkowskiej PRZELEW ZAGRANICZNY (EUR, USD, GBP, CHF, SEK, DKK, NOK, etc) : Fundacja Podlascy Aniolowie Raiffeisen Polbank: PL 40 1750 0012 0000 0000 3397 2954 Tytułem: Pomoc dla Oliwki Zoladkowskiej Kod SWIFT: RCBWPLPW
